Kryzys klimatyczny jest realnym zagrożeniem dla cywilizacji. Według szacunków Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w latach 2030–2050 z powodu następstw globalnego ocieplenia będziemy mieli do czynienia z 250 tys. dodatkowych zgonów rocznie [1]. Dlaczego nasze starania łagodzenia zmian klimatu są niewystarczające? Czy rzeczywiście biernie czekamy na spełnienie się najgorszego scenariusza?
Globalne ocieplenie a międzynarodowa polityka
Pojęcie zmiany klimatu na stałe wpisało się w naszą rzeczywistość społeczno-polityczną. Niemniej analiza krytyczna ogromu dyskursów tworzonych od dziesięcioleci przez naukowców, polityków i aktywistów jest bardzo trudnym zadaniem. Aby zrozumieć problematykę międzynarodowych działań związanych z kryzysem klimatycznym, należy poznać odrobinę kontekstu historycznego. Uporządkujmy więc fakty.
Historia kryzysu klimatycznego
- 1938 r.
Powiązanie zjawiska ocieplenia klimatu ze wzrostem stężenia dwutlenku węgla w atmosferze. - lata 50
Dostrzeżenie przez naukowców potencjalnych zagrożeń wynikających ze zmian klimatycznych. - 1965 r.
Pierwszy dokument rządu USA na temat ryzyka związanego z globalnym ociepleniem. - 1972 r.
Konferencja ONZ w Sztokholmie poświęcona sprawie ochrony środowiska. Kilka miesięcy po jej zakończeniu powstaje Program Środowiskowy Organizacji Narodów Zjednoczonych (UNEP), którego zadaniem jest monitorowanie stanu środowiska i skuteczności działań ochronnych. - 1974 r.
Czasopismo naukowe Nature publikuje tekst na temat niszczycielskiego wpływu freonów na warstwę ozonową w stratosferze. Problem dziury ozonowej nie jest bezpośrednio związany z globalnym ociepleniem, ale jasno pokazał, że niektóre działania człowieka mogą bardzo poważnie zaszkodzić planecie. Wprowadzanie ponadpaństwowych regulacji to konieczność. - 1981 r.
Naukowiec James Hansen wraz z zespołem publikuje artykuł, który dowodzi, że dwutlenek węgla wytwarzany za sprawą działalności człowieka wpływa na globalne ocieplenie. - 1988 r.
Powstanie Międzynarodowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC). Raporty tego ciała doradczego ONZ zbierają i oceniają wyniki badań klimatologicznych. Jest to jedno z najbardziej wiarygodnych źródeł informacji na temat kryzysu klimatycznego. Dzięki IPCC świat wielkiej polityki dowiedział się o groźnym dla cywilizacji progu 2°C wzrostu średniej globalnej temperatury w stosunku do okresu przedindustrialnego. - 1990 r.
Pierwszy raport IPCC. - 1992 r.
Ramowa konwencja Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (UNFCCC). Porozumienie zostało podpisane na konferencji ONZ w Rio de Janeiro (powszechnie znanej pod nazwą Szczyt Ziemi). Jednym ze skutków konwencji są coroczne Konferencje Stron (COP). Od 1995 r. (COP 1) do końca 2022 r. odbyło się 27 zjazdów. Ponadto warto podkreślić, że państwa zobowiązały się do sporządzania raportów na temat emisji gazów cieplarnianych i wdrażania polityki łagodzenia zmian klimatu. - 1997 r.
Protokół z Kioto (konferencja COP 3). Uzupełnienie konwencji z 1992 r. Strony zobowiązały się do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych w okresie 2008–2012 o co najmniej 5% poniżej poziomu emisji z 1990 r. Celem indywidualnym ówczesnych członków Unii Europejskiej (tak zwane EU-15) była redukcja o 8% jako wspólnoty, Polski zaś – 6% w stosunku do 1988 r. (jako kraj transformacji gospodarczej mieliśmy prawo wyboru roku bazowego dla limitu emisyjnego). Oprócz tego Protokół z Kioto wprowadził między innymi mechanizmy pomocy dla krajów rozwijających się oraz handel emisjami. Głównym założeniem umowy było wzięcie odpowiedzialności za globalne ocieplenie przez państwa wysoko rozwinięte – nie wszystkie kraje zostały objęte limitami emisyjnymi. - 2005 r.
Protokół z Kioto wchodzi w życie. Polska ratyfikowała go w 2002 r. Stany Zjednoczone nigdy tego nie zrobiły, mimo że są na liście sygnatariuszy z 1997 r. (cel indywidualny: redukcja o 7%). Kanada wystąpiła z Protokołu w 2011 r. Motywacją polityczną dla obydwu państw Ameryki Północnej był brak limitów emisyjnych dla Chin i Indii. - 2010 r.
Pierwsza edycja raportu o luce emisyjnej od UNEP (Emissions Gap Report). Publikacja ukazuje się co roku. Przedstawia realne wyniki działań w zakresie zmniejszania emisji gazów cieplarnianych.
W oficjalnych dokumentach Konferencji Stron po raz pierwszy pojawia się informacja o progach 2°C i 1,5°C wzrostu globalnej temperatury w stosunku do okresu przedindustrialnego (COP 16 w Cancun). Liczby te nie są żadną nowością, klimatolodzy analizują je od wielu lat. - 2012 r.
Wygaśnięcie pierwszego okresu obowiązywania Protokołu z Kioto. Państwa EU-15 i Polska wypełniły limity emisyjne. Na mocy poprawki dauhańskiej (COP 18 w Doha) ustalono drugi okres rozliczeniowy na lata 2013–2020 (cel: redukcja emisji o co najmniej 18% poniżej poziomu z 1990 r.). Prezydent Andrzej Duda w 2015 r. zawetował jej ratyfikację.
Warto zarysować kontekst realizacji limitów. Dla Polski nie było to wielkie poświęcenie, ponieważ w 2004 r. nasz kraj miał o 31,1 % mniejszą emisję niż w roku bazowym (skutek przemian gospodarczych po zmianie ustroju). Dla porównania: kraje EU-15 miały o 1% mniejszą, Kanada zaś – o 26,8% większą. - 2014 r.
Piąty raport IPCC określa prawdopodobieństwo dominującego wpływu człowieka na zmiany klimatyczne na poziomie 95%–100%. Wraz z czwartą edycją Emissions Gap Report udowadnia, że starania sygnatariuszy konwencji z 1992 r. niewiele dają – globalna emisja gazów cieplarnianych wciąż mocno zagraża klimatowi. - 2015 r.
Porozumienie paryskie (COP 21, przyjęte przez aklamację przez 195 państw). Celem umowy jest wspólne utrzymanie średniego globalnego wzrostu temperatury na poziomie znacznie poniżej 2°C, a najlepiej – poniżej 1,5°C. Polska, podobnie jak większość innych krajów, ratyfikowała dokument w 2016 r. Prezydent Donald Trump w 2017 r. zadecydował o odstąpieniu Stanów Zjednoczonych od Porozumienia, co ostatecznie doszło do skutku w 2020 r. Joe Biden powrócił do umowy w 2021 r. - 2019 r.
Parlament Europejski ogłasza kryzys klimatyczny (rezolucja).
Komisja Europejska przedstawia program Europejski Zielony Ład (deklaracja osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r.). - 2021 r.
Parlament Europejski przyjmuje nowe prawo klimatyczne (potwierdzenie założeń Europejskiego Zielonego Ładu). - 2022 r.
Trzynasta edycja Emissions Gap Report pokazuje, że działania sygnatariuszy Porozumienia paryskiego są nadal niewystarczające w kontekście przyjętego celu. [2-17]
Ocena działań systemowych
Pełną ocenę międzynarodowych działań wobec globalnego ocieplenia będziemy mogli sformułować dopiero za kilka lub nawet kilkanaście lat. Niemniej już teraz sytuacja nie budzi optymizmu. Co więcej, pogarsza się wraz z upływem czasu, ponieważ na proces destabilizacji klimatu wpływają też gazy cieplarniane wyemitowane w przeszłości. Unia Europejska stara się dawać światu przykład jako prekursorka zmian (np. promowanie odnawialnych źródeł energii), ale wątpliwe jest, by wzmożony wysiłek samej Wspólnoty mógł doprowadzić do zrealizowania celów Porozumienia paryskiego.
Co powoduje, że światowe działania są nieskuteczne? Przyjrzyjmy się pięciu czynnikom, które prawdopodobnie odpowiadają za blokowanie walki z kryzysem klimatycznym.
Piekło negocjacji
Nie istnieje globalny podmiot polityczny, który potrafiłby szybko i efektywnie wdrażać oraz koordynować zmiany na całym świecie (nie mówiąc już o rozliczaniu państw). Każde porozumienie klimatyczne wiąże się z wieloletnimi dyskusjami, czego skutkiem ubocznym są dziesiątki spotkań, dokumentów i kompromisów. Potem umowa musi zostać ratyfikowana przez poszczególne władze państwowe. Polityka międzynarodowa działa wolno i zachowawczo.
Indywidualne interesy krajów i wielkiego biznesu
Państwa rywalizują ze sobą na polach gospodarki i wpływów geopolitycznych. Każdy kraj dba przede wszystkim o własne dobro. Co do wielkiego biznesu – jeszcze dokładnie nie poznaliśmy jego oddziaływania na ustalenia klimatyczne. Należy jednak wyciągnąć pewną lekcję z historii. Jednym z ważniejszych wydarzeń związanych z problemem dziury ozonowej było odejście w 1988 r. koncernu DuPont od szkodliwej technologii chłodniczej [2]. To nie decyzje polityków przesądziły o zażegnaniu kryzysu.
Nieubłagana ekonomia
Walka z globalnym ociepleniem i jego następstwami wymaga olbrzymich nakładów pieniężnych. Jak pokazuje publikacja Adaptation Gap Report z 2022 r. (twórca: UNEP), problem wysokich kosztów wpływa zwłaszcza na państwa z biedniejszych regionów świata. Według szacunków międzynarodowe wsparcie finansowe dla krajów rozwijających, które próbują poradzić sobie z zagrożeniami wynikającymi ze zmian klimatycznych, jest od 5 do 10 razy za niskie w stosunku do potrzeb. Raport wyraźnie podkreśla, że działania adaptacyjne (czyli minimalizacja negatywnych skutków) powinny iść w parze ze strategią łagodzenia („hamowania”) efektu cieplarnianego. [18]
Sytuację najbiedniejszych państw może poprawić specjalny Fundusz strat i szkód (Loss and Damage Fund), ustanowiony w 2022 r. na Konferencji Stron w Sharm El Sheikh (COP 27). [19] Przekonamy się o tym jednak dopiero za kilka lat.
Niepewność kursu politycznego
Dobrym przykładem są Stany Zjednoczone, czyli jeden z największych emitorów gazów cieplarnianych. Po wyborze Joe Bidena na prezydenta kraj ten ponownie przystąpił do Porozumienia paryskiego. Ale kto zaręczy nam, że po kolejnej zmianie władzy nie nastąpi odwrócenie kursu politycznego? Nie zapominajmy też o znaczeniu słupków sondażowych. Popieranie odważnych strategii zwalczania kryzysu klimatycznego, które potencjalnie mogłyby obniżyć jakość życia wyborców, słabo współgra ze współczesnym marketingiem politycznym.
Częściowa kompromitacja polityki zrównoważonego rozwoju
Trzydzieści jeden lat po Szczycie Ziemi w Rio de Janeiro już bez ogródek mówimy o kryzysie klimatycznym. Zagrożenie staje się coraz bardziej widoczne. Przez długie lata społeczność międzynarodowa łudziła się, że sprawę ochrony środowiska załatwi kilka korekt w systemie i nie będzie problemu z powrotem do kultu nieograniczonego rozwoju i liczenia PKB. Działania polityków idealnie korespondowały z naiwnym dyskursem ekomodernistycznym, który traktował globalne ocieplenie jako szansę kapitalizmu na stworzenie dla człowieka jeszcze lepszej przestrzeni bytowej [2]. Postęp, współpraca, nowoczesne technologie – te słowa były odmieniane przez wszystkie przypadki, choć właściwie niewiele z tego wynikło. Lekko zmodyfikowana zasada business as usual nie sprawdziła się w roli odstraszacza demonów zmiany klimatu.
Kryzys klimatyczny i bierność społeczeństwa
Choć o skutkach globalnego ocieplenia wiadomo od lat, nie widać powszechnego sprzeciwu obywateli wobec nieskutecznych działań polityków. Pomijając niektóre zrywy aktywistyczne, raczej nie można mówić o żadnym zalążku światowego buntu. Oczywiście w przestrzeni medialnej coraz częściej promuje się ochronę środowiska, ale istnieje obawa, że w wielu przypadkach jest to jedynie cyniczna strategia marketingowa (albo greenwashing). Jakie są przyczyny bierności jednostki w stosunku do kryzysu klimatycznego? Badacz Robert Gifford wymienił w 2011 r. aż dwadzieścia dziewięć powodów bezczynności [2] [20]. Dla czytelników przygotowałem opis dziesięciu, które uznałem za najważniejsze (częściowo przekształcone tezy Gifforda):
Brak wiedzy i dezinformacja
Problemem nie jest tylko niewiedza na temat przyczyn zmiany klimatu, lecz także brak wiedzy o możliwościach łagodzenia efektów kryzysu. Po prostu jednostka nie wie, co mogłaby zrobić, żeby było choć trochę lepiej. Przeszkodę dla rzetelnej edukacji klimatycznej stanowi dezinformacja, szczególnie internetowa, która przedstawia fałszywy lub przesadnie uproszczony obraz sytuacji. Fake newsy mogą sterować nastrojami niektórych grup społecznych.
Nierówności społeczne (zwłaszcza ekonomiczne)
Jeśli codziennie ciężko pracujesz, żeby tylko jakoś przetrwać najbliższy miesiąc, raczej nie myślisz o losie planety. Nawet w bogatych społeczeństwach Zachodu jest bardzo wielu ludzi, którzy ledwo wiążą koniec z końcem i nie mogą sobie pozwolić na dostosowanie się do wielkomiejskich trendów „bycia eko”. Polityka klimatyczna nie powinna nigdy mocno uderzać w najmniej zamożnych obywateli – w przeciwnym razie czeka nas rosnąca fala wrogości wobec polityków i aktywistów.
Brak absolutnej pewności co do przebiegu zmiany klimatu jako wymówka dla bezczynności
Współczesna nauka nie opiera się na stuprocentowej pewności. Sceptycyzm jest motorem jej ciągłego rozwoju. Widać to w raportach IPCC, gdzie każde twierdzenie zostaje opatrzone oceną w postaci wskaźnika prawdopodobieństwa. Modele klimatyczne mogą zawierać jakiś margines błędu, przy czym wśród naukowców panuje powszechna zgoda co do przyczyn i zagrożeń związanych z globalnym ociepleniem.
Niedoszacowanie/lekceważenie przyszłego ryzyka
Perspektywa pięćdziesięciu czy też nawet dwudziestu lat jest dla części ludzi zbyt odległa. W codziennym życiu przeważnie działamy w ramach znacznie krótszego horyzontu czasowego i nie martwimy się na zapas daleką przyszłością. Podejście „jakoś to będzie” do zmiany klimatu jest zatem jak najbardziej zrozumiałe pod względem psychologicznym.
Poczucie, że działania jednostek nie mają znaczenia
Kryzys klimatyczny jest problemem całego świata. Bez wątpienia jego skala może przytłaczać pojedynczego człowieka („jestem za mały, by cokolwiek zmienić”). Warto sobie jednak uświadomić, że nawet wielkie organizmy polityczne koniec końców składają się ze współdziałających jednostek.
Dlaczego ja mam coś robić, jeśli tamci nic nie robią?
Wrażenie niesprawiedliwego podziału odpowiedzialności bierze się głównie z różnic: a) klasowych („bogacze latają prywatnymi odrzutowcami, a ja mam poświęcać się dla planety?”); b) narodowościowych („w kraju X mają w nosie globalne ocieplenie i zarabiają na takich frajerach jak my”). Mniejsze znaczenie ma to, czy naprawdę wystąpiła niesprawiedliwość, liczy się przekonanie o jej realności.
Przywiązanie do społecznego status quo, idei wolnego rynku i obecnego stylu życia
Trudno zdystansować się od nawyków i wartości wpajanych od dzieciństwa. Czy tego chcemy, czy nie – bywamy wyrazicielami pewnych wzorców kulturowych. Walki z kryzysem klimatycznym nie ułatwia fakt, że w społeczeństwach Zachodu istotną miarą udanego życia jest możliwość swobodnego konsumowania towarów i usług. Wizja zmiany i wyrzeczenia budzi naturalny opór u wielu ludzi.
Wiara w możliwości technologii
Trzymamy się nadziei, że nagły skok technologiczny pozwoli nam wyjść bez szwanku z kryzysu klimatycznego. Jest to radykalne przerzucenie odpowiedzialności („naukowcy coś wymyślą”) i pokłosie myślenia magicznego. Przyzwyczailiśmy się do ideologicznego traktowania postępu niczym wszechmocnej siły zbawczej.
Niedostrzeganie problemu – zmiana klimatu nie utrudnia mi codziennego życia
Nie dostrzegamy problemu dopóty, dopóki nie zakłóci on naszego rutynowego funkcjonowania w społeczeństwie. Zwyczajnie skupiamy się na załatwianiu swoich codziennych spraw. Rzeczywistość anomalii pogodowych jest dla nas czystą abstrakcją – za ten psychologiczny dystans odpowiada głównie odległość geograficzna.
Brak zaufania do polityków i naukowców, a nawet podważanie ustaleń nauki
Spadek zaufania do naukowców jest szerszym zjawiskiem, które zapewne wymaga osobnego opracowania. Wydaje się, że największe wątpliwości budzą ustalenia dotyczące odpowiedzialności za zjawisko globalnego ocieplenia. Podejrzliwość łączy się czasem z silnym oporem wobec polityki klimatycznej („znowu chcą nam coś narzucić, kto ma w tym interes?”). Remedium na takie postawy może być większa transparentność działań decydentów i porządna edukacja w zakresie ochrony środowiska.
Jak przezwyciężyć bierność w obliczu globalnego ocieplenia?
- Nie ulegajmy emocjonalnie apokaliptycznym narracjom. Chroniczny lęk może powodować paraliż woli i poczucie bezsilności. Szukajmy racjonalnych rozwiązań, a nie silnych emocji.
- Zawsze coś da się zrobić. Nawet jeśli nie mamy dużego pola manewru, możemy przynajmniej popierać polityków i aktywistów, którzy sensownie wypowiadają się o problemie globalnego ocieplenia. To też ma znaczenie.
- Stale odwołujmy się do wiarygodnych źródeł informacji. Memy i przypadkowe komentarze na Facebooku do nich nie należą.
- Surowo rozliczajmy polityków z ochrony środowiska. Domagajmy się konkretów i mierzalnych wyników.
- Nie wierzmy w piękne słowa na temat rozwoju polityki klimatycznej. Liczą się twarde dane, np. poziomy emisji gazów cieplarnianych. Retoryka zapewnień i obietnic jest drugorzędna.
- Spróbujmy wspólnie choć trochę wyzwolić się z sideł konsumpcjonizmu. Oczywiście nic na siłę. Mała zmiana to także sukces.
- Nie zadręczajmy się poczuciem winy, jeśli relatywnie mało robimy. Być może drobne działania z zakresu ochrony środowiska nie uratują planety, ale przecież od czegoś trzeba zacząć. Wytworzenie w społeczeństwie ogólnej postawy proekologicznej jest ważne dla naszej przyszłości.
Źródła:
- Climate Change and Health (WHO)
- Ewa Bińczyk, Epoka człowieka. Retoryka i marazm antropocenu, Warszawa 2018.
- A GUIDE TO THE CLIMATE CHANGE CONVENTION AND ITS KYOTO PROTOCOL
- Ramowa konwencja Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu
- Tekst Protokołu z Kioto (pl)
- Kyoto Protocol
- Report of the review of the initial report of Poland
- Report of the review of the initial report of the European Community
- Report of the review of the initial report of Canada
- Źródło raportów IPCC
- Źródło raportów Emissions Gap Report (UNEP)
- Why did the IPCC choose 2° C as the goal for limiting global warming?
- Proposed protocol to the Convention submitted by Grenada for adoption at the sixteenth session of the Conference of the Parties
- The Paris Agreement
- Status ratyfikacji Porozumienia paryskiego
- Parlament Europejski ogłasza kryzys klimatyczny
- Prawo klimatyczne: posłowie potwierdzili porozumienie o neutralności klimatycznej do 2050
- Adaptation Gap Report 2022 (UNEP)
- What you need to know about the COP27 Loss and Damage Fund
- The Dragons of Inaction: Psychological Barriers That Limit Climate Change Mitigation and Adaptation
0 komentarzy